14.03.2016

Dzieje Tristana i Izoldy

                   Za dawnych czasów król Marek panował w królestwie Kornwalii. Dowiedziawszy się, iż nieprzyjaciele niepokoją go, Riwalen, król niemi lońskiej, przebył morze, aby mu śpieszyć z pomocą, Służył mu mieczem i radą niegorzej od szczerego lennika i tak wiernie, iż Marek dał mu w nagrodę piękną Blancheflor, swą siostrę, którą król Riwalen miłował prawdziwą miłością.
               



                     Pojął ją za żonę w klasztorze tyntagielskim. Ale ledwie ją zaślubił, doszła go wieść, iż dawny nieprzyjaciel, diuk Morgan, spadłszy na ziemię lońską pustoszy jefo grody, pola i miasta, Riwalen narządził pospiesznie okręty i powiódł Blancheflor, wówczas już brzemienną, ku swej dalekiej ziemi. Przybił do lądu naprzeciw zamku w Kanoel, powierzył królowę pieczy marszałka Rohałta, którego wszyscy dla jego wierności wołali pięknym mianem Rohałt Dzierżący Słowo; następnie zebrawszy baronów odjechał na wojnę. (...)

"Panowie miłościwi, czy wola nasza usłyszeć piękną opowieść o miłości i śmierci? To rzecz o Tristanie i Izoldzie królowej. Słuchajcie, w jaki sposób w wielkiej radości, w wielkiej żałobie miłowali się, później zasię pomarli w tym samym dniu, on przez nią, ona przez niego."

                  Tristan był już zbyt słaby, aby czuwać na urwisku. Od wielu dni przykuty do łoża, z dala od brzegu, płakał za Izoldą, która nie przybywała. bolały i wyczerpany zawodzi, wzdycha, miota się; mało brak, aby nie umarł, od swego przygnębienia.
                  Wreszcie wiatr zrywa się i biały żagiel błyska na widnokręgu. wówczas Izolda o Białych Dłoniach pomściła się.
                  Podchodzi do łoża Tristana i rzecze:
                  - Panie mój miły, Kaherdyn przybywa. Ujrzałam statek na morzu; posuwa się w wielkim trudem: mimo to poznałam go; obyż mógł przywieźć coś, co by cię uleczyło!
                 Tristan zadrżał.
                  - Pani nadobna, jesteś pewna, że to jego statek? Owóż powiedz mi, jaki na nim żagiel?
                  - Widziałam dobrze; rozwinęli go i umocowali wysoko, wiatru bowiem mają skąpo. Wiedz, że jest cały czarny.
                  Tristan obrócił się do ściany i rzekł:
                  - Nie mogę strzymać życia dłużej. - Rzekł po trzykroć: - Izold, przyjaciółko moja! - Za czwartym razem oddał ducha. (...)


                  Panowie miłościwi! dobrzy rybałtowie dawnych czasów, Beroul, Thomas i przewielebny Eilhart, i mistrz Gotfryd opowiedzieli tę opowieść dla tych, którzy miłują, nie dla innych. Przekazują wam przeze mnie pozdrowienie. Pozdrawiają tych, którzy tkwią w zadumie, i tych, którzy są szczęśliwi, nienasyconych i pragnących, tych, co są radośni, i tych, co są stroskani, słowem wszystkich miłośników. Oby mogli znaleźć tu pociechę przeciw odmienności, przeciw niesprawiedliwości, przeciw urazie, przeciw cierpieniu, przeciw wszystkim niedolom miłowania!...